á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
To co, domyślacie się, jak tam moje wrażenia po lekturze? Koniecznie zajrzyjcie dalej!
Seria #STARS to coś, co całkowicie różni się od poprzednich powieści Anny Todd. Sięgając po nią mamy dostać intrygującą i ognistą historię, a to wszystko okraszone wątkiem wojska, żołnierzy i rodzin wojskowych - nawet nie wiedziałam, że lubię takie klimaty. To chyba ten wątek militarny (jeśli możemy go w ogóle tak nazwać) chyba najbardziej mi się spodobał. Nie jest go tutaj też jakoś bardzo dużo, więc jeśli ktoś z was się tego obawia, to spokojnie mogę zapewnić was, że jest on jedynie takim delikatnym dodatkiem i pewnym tłem dla całej historii. Zaintrygowało mnie jednak, że Anna Todd tak dobrze umiała go przedstawić, co przyczyniło się do jeszcze lepszego wczucia w całą opowieść. Tak jak mówię, nie skupiała się ona na nim jakoś mocno, ale cały czas gdzieś on tam w tle był i to mi się bardzo spodobało!
W kwestii bohaterów muszę jednak powiedzieć, że poczułam się trochę tak, jakbym ich nie znała. Nie mówię już o Kaelu, czyli naszym męskim bohaterze, bo zdaję sobie sprawę z tego, że jego postać jest tą tajemniczą i mamy odkrywać go razem z Kariną. Jednak to właśnie odnośnie Kariny czuję duży niedosyt. Przez całą książkę nie umiałam się z nią za bardzo utożsamić, czy nawet do końca jej zrozumieć. Owszem, Anna Todd przedstawiła nam mniej więcej jej historię rodzinną, relacje z bratem bliźniakiem, czy ojcem, ale jak dla mnie było tam tego za mało. Jej postać jest ciekawa i widać, że dużo przeszła. Nie jest kolejną nieśmiałą dziewczyną, tylko kobietą, która musiała sama sobie radzić, chciała wieść własne życie i osiągnęła to wszystko dzięki ciężkiej pracy. Za to należy się jej szacunek. Mi czegoś tu jednak brakowało. Kaela natomiast kompletnie nie rozumiem - dla mnie to bohater z lekką dwubiegunówką... Dziwnymi postaciami byli również dla mnie ojciec Kariny i jego nowa żona. Wydaje mi się, że autorka trochę za bardzo tutaj popłynęła i stworzyła zbyt skrajną, za bardzo władczą i samolubną osobę, ale mogę się mylić.
Gdy patrzę na historię przedstawioną w The Brightest Stars. Pożar zmysłów już po przeczytaniu książki odnoszę wrażenie, że była ona zbyt monotonna i uboga jak na moje oczekiwania. Tak na prawdę nic konkretnego się tam nie działo, a nawet odnoszę wrażenie, że cały czas autorka skupiała się na tylko jednym elemencie, który postanowiła rozciągnąć do granic możliwości. Trochę mi przykro z tego powodu, ale wydaje mi się, że jest to kolejna historia, którą się poznaje i od razu zapomina. Nie przekreślam całej serii całkowicie, bo może w dalszych tomach czymś mnie zaskoczy. Raczej sięgnę po kontynuację, bo po pierwsze za bardzo ciekawi mnie tajemnica Kaela, a po drugie patrząc na moje wspomnienia dotyczące serii After, myślę, że i temu cyklowi należy się jeszcze jedna szansa. Jednak jeśli macie coś ciekawszego do czytania, nie traćcie na tą pozycję czasu - serio nie warto.